Gdyby nie moja pechowość i status największej łamagi w rodzinie, dzisiejszy dzień mógłby być całkiem udany, jako, że stanowi wstęp do dwudniowego weekendu i odpoczynku od zadań zawodowych. Piątek, jakikolwiek by nie był, zawsze jest najlepszym dniem w ciągu całego tygodnia. Niestety, dzisiejszy poziom zniszczeń, który nastąpił w wyniku mojego braku uwagi na dobre zepsuł mi humor, zepsuł cały dzień i zepsuł zbliżający się weekend.
Mniej więcej do godziny 12.00 wszystko toczyło się dzisiaj normalnym tempem. Trzeba było zadzwonić do dostawców i skontaktować się z klientami, wypełnić listy przewozowe, uzupełnić dokumentację i zrobić kilka innych rzeczy, jakie należą do obowiązków spedytora, spedytor Jelenia Góra.
O dwunastej razem ze współpracownikami poszłam do niewielkiej, firmowej kuchni, gdzie wspólnie zjedliśmy lunch i wymieniliśmy się najnowszymi plotkami. Przez 15 minut przerwy nie zdążyłam jednak wypić herbaty, dlatego tuż przed opuszczeniem kuchni zrobiłam sobie gorący napar z liści zielonej herbaty. Idąc do swojego biurka i nosząc herbatę, odwróciłam się nagle na dźwięk swojego imienia wypowiadanego przez jednego z kolegów. Zrobiłam to tak zamaszyście, że straciłam równowagę, upadłam na swoje biurko, a herbatą zalałam firmowy komputer. W jednej chwili wysiadły korki w całym biurze, a koledzy, którzy nie zapisywali na bieżąco swojej pracy stracili wszystkie dane. Byłam załamana, zawstydzona i zła. Na siebie oczywiście.