Moi rodzice może nie są najbardziej elokwentni, najbogatsi czy najnowocześniejsi, jednak jak dla mnie są najlepszymi rodzicami na świecie. To dzięki ich poradom i namowom, pomimo wcześniejszy oporów i niechęci zdecydowałem się iść na studia logistyczne i zdobyć wyższe wykształcenie. Początkowo planowałem skończyć liceum, zdać maturę i zatrudnić się jako kierowca TIRa. Do tego nie potrzeba przecież ani wybitnych umiejętności, ani wykształcenia wyższego, ani wysokiego IQ – potrzeba jedynie posiadania prawa jazdy kategorii C+E. Rodzicom jakimś cudem udało się wybić bycie kierowcą z mojej głowy i namówić mnie na studia, jednak kierunek i tak wybrałem sam. Jednocześnie z podjęciem nauki na studiach zaocznych zatrudniłem się jako sprzedawca w sklepie motoryzacyjnym. Przez pięć lat studiów jednocześnie uczyłem się i pracowałem – nie miałem za wiele czasu ani dla znajomych, ani dla rodziny. Dopiero po obronieniu magistra odetchnąłem, bo zszedł ze mnie ciężar studiowania. Dzięki znajomemu, którego poznałem na studiach dostałem propozycję pracy w spedycji, na stanowisku spedytora, spedytor Sosnowiec. Zastanowienie się nad podjęciem nowej pracy i rezygnacją ze stanowiska sprzedawcy zajęło mi dokładnie 10 sekund. Od razu wiedziałem, że sprzedaż nie jest dla mnie, a spedycja to w końcu transport i przewóz, czyli to, co chciałem robić jeszcze przed rozpoczęciem studiów. Wszystko dobrze się ułożyło, a ja miałem i studia i wymarzoną pracę. Gdyby nie rodzice, na pewno nie udałoby mi się osiągnąć tego wszystkiego w tak krótkim czasie. Za to i za wiele innych rzeczy będę im wdzięczny do końca życia.
16
lip