Autor SPEadmin

Od kiedy mój mąż dwa miesiące temu awansował na spedytora dużej wrocławskiej firmy przewozowej mam wrażenie, że straciłam męża i od pewnego czasu jestem rozwódką. Mój mąż, Jacek, całe dnie spędza w pracy nadzorując wszystko, co się w niej dzieje. Gdy wieczorami wraca do domu jest już tak zmęczony, że nie ma siły na nawet krótką rozmowę czy lampkę wina przy dobrym filmie. Szybko zjada cokolwiek mu nie podsunę pod nos, kąpie się i jak długi pada na nasze łóżko. Wydobywające się przy tym odgłosy dla niewprawnego ucha mogłyby uchodzić za małą lawinę kamieni w górach lub ryki rozjuszonego niedźwiedzia. Mąż cały czas zapewnia mnie, że okres intensywnej pracy jest tymczasowy, za jakiś czas wszystko wróci do normy i będzie wracał do domu o jakiejś normalnej porze, spedytor Wrocław. Póki co mąż musi wszystkiego się nauczyć, a nauka zajmuje dużo czasu i pochłania wiele energii.

Co najgorsze, w naszym przypadku nawet weekendy nie są wolne od pracy, ponieważ firmy spedycyjne pracują również w soboty i niedziele. Wysyłając towar do określonego miejsca i w określonym czasie nie liczy się czy kierowca będzie ten towar musiał wieźć w niedzielę – najważniejsze, by wszystko dotarło na czas. W spedycji weekendy to kolejne dni, podczas których można realizować zamówienia.

Czasem mam ochotę powiedzieć Jackowi, że mam już tego wszystkiego dość i żądam obecności męża w swoim domu i w swoim życiu. Rozumiem, że praca jest istotna, ale dom i żona są równie ważne, kto wie czy nawet nie ważniejsze. Chciałabym w końcu móc spędzić cały weekend z mężem sam na sam i nie musieć martwić się, że za chwilę zadzwoni telefon i wezwie mojego partnera do pracy.

Dodaj komentarz